Zaznacz stronę
Skandynawia

Skandynawia

Skandynawia

 29 lipca – 10 sierpnia 2023

Znowu wyjazd zacząłem od telefonu z biura podróży. Tym razem zadzwonili do mnie pół godziny przed planowanym odjazdem i zapytali czy jestem już na dworcu. Byłem. Okazało się, że pozostałe 4 osoby jadące z Warszawy były już przy autokarze, więc gdy i ja do niego podszedłem to mogliśmy wyjechać nieco przed czasem. I dobrze…

Dzień 1 – Przejazd do Świnoujścia

Jadąc autostradą w stronę Łodzi trafiliśmy na korek w Bolimowie. I to taki spowodowany wypadkiem, więc wszyscy stali. Za chwilę, jakieś 100 metrów przed nami na autostradę wiejach wóz strażacki. Skorzystaliśmy więc z otwartej bramy i wyjechaliśmy z autostrady by przez wioski i lasy ominąć korek i wrócić na autostradę dobrze mi znanym zjazdem na Skierniewice. Prawie pustą drogą ruszyliśmy dalej. W międzyczasie w radiu padła informacja, że minięty przez nas odcinek drogi będzie zablokowany jeszcze co najmniej dwie godziny.

Po drodze zgarnęliśmy jeszcze osoby z Łodzi, Poznania i kilku innych miejsc. Do Świnoujścia dotarliśmy wieczorem. Tam zaokrętowaliśmy się na prom i ruszyliśmy na północ, do Szwecji.

Dzień 2 – Kopenhaga

Noc na promie minęła dobrze. Nie bujało i wbrew moim obawom nie spadłem z piętrowego łóżka. Po śniadaniu na promie zeszliśmy do naszego autokaru i ruszyliśmy w drogę. Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów w Skandi w Szwecji wjechaliśmy na przeprawę mostowi tunelową łączącą szwedzkie Malmo z Duńską Kopenhagą. I to Kopenhaga była główną atrakcją tego dnia. Zwiedzaliśmy ją z lokalnym przewodnikiem podjeżdżając autokarem w różne miejsca a następnie spacerując.

Oczywiście „największa” atrakcja Kopenhagi jest… mała. Mała Syrenka bo o niej mowa to pomnik na skale przedstawiający postać wykreowaną przez Jana Christiana Andersena, który mieszkał w Kopenhadze. Udaliśmy się też na godzinny rejs łodzią po miejskich kanałach. Choć pogoda nie dopisała to udało się zobaczyć trochę miasta z tej perspektywy. Po rejsie mieliśmy godzinę wolnego czasu na indywidualne zwiedzanie a następnie ruszyliśmy w kierunku przeprawy promowej by wrócić do Szwecji.

Dzień 3 – Oslo, Holmenkollen, Skansen, 

Trzeciego dnia ruszyliśmy na północ, w stronę Norwegii i prosto do Oslo. Pierwszym punktem programu była skocznia narciarska Holmenkollen. Wjechaliśmy windą na górę skąd rozpościerał się widok na miasto. 

Następnie udaliśmy się na wyspę muzeów gdzie zwiedzaliśmy skansen i to właśnie to miejsce było pierwszym skansenem na świecie i od niego pochodzi nazwa skansen.

 

Kolejne muzeum na wyspie to muzeum startu „Fram”, tego na którym Amundsen dotarł pod biegun południowy. 

 

Następnie z lokalnym przewodnikiem zwiedziliśmy miasto i Park Frogner, będący jednocześnie muzeum rzeźb Gustawa Vigelanda, przedstawiające wszystkie stadia ludzkiego życia.

Dzień 4 – Lillehammer

Czwarty dzień zaczęliśmy od wizyty na skoczni narciarskiej w Lilehammer. Po kilku minutach na skoczni pojawili się też trenujący skoczkowie, co zdecydowanie uatrakcyjniło oglądanie samej skoczni.

Dzień 5 – Trondheim.

Dzień zaczęliśmy od wizyty w Trondheim. Najpierw spacer z pilotem a potem zwiedzanie katedry i ponad godzina wolnego czasu na cieszwnie się urokami miasta. Z Trondheim ruszyliśmy w długą drogę na północ. Po drodze zatrzymaliśmy się tylko na chwilę przy wodospadzie. Na nocleg dotarliśmy do Mo i Rana.

Dzień 6 – Krąg polarny i Salstraumen

Dalej jedziemy na północ. Zatrzymaliśmy się na kręgu polarnym gdzie znajduje się Centrum Polarsirkelsenteret. W budynku znajdującym się na linii kręgu polarnego można oczywiście kupić pamiątki ale i obejrzeć w mini kinie film o kręgu polarnym. Dalej skręciliśmy do miejsca gdzie występuje Salstraumen, najsilniejszy prąd pływowy świata. Z mostu i jego okolic mogliśmy obserwować jak w cieśninie łączącej dwa fiordy tworzą się wiry wody. Następnie wróciliśmy do głównej drogi i naszej podróży na północ. Po drodze była niewielka przeprawa promowa i wieczorem dotarliśmy do Narwiku. Tam odwiedziliśmy cmentarz z mogiłami polskich żołnierzy i udaliśmy się na nocleg.

Dzień 7 – Øksfjordjøkelen

Dalej jedziemy na północ. Udaliśmy się do niewielkiej osady położonej nad fiordem Jokelfjord, skąd widoczny jest jęzor lodowca Øksfjordjøkelen. Szybką łodzią motorową podpłynęliśmy pod miejsce gdzie znajduje się jęzor lodowca. Widok robi wrażenie, zwłaszcza u samego podnóża gdzie do fiordu wpada wodospad świeżo roztopionego lodu. Na nocleg ruszyliśmy do Hammerfest. Najbardziej na północ wysuniętego europejskiego miasta. Po drodze krajobraz się zmienił. Wszechobecne dotąd lasy ustąpiły miejsca pustym przestrzeniom. Po drodze widzieliśmy kilka razy spacerujące lub odpoczywające renifery. Spacerowały nawet chodnikiem w samym Hammerfest. A po wyjściu z autokaru spotkaliśmy jesze dwa podjadające rośliny w przyhotelowym skwerku. Później spotkałem je jeszcze jak zrobiły sobie bufet w czyimś ogródku.

Dzień 8 – Przylądek Północny i Morze Arktyczne

Tak. Dalej jedziemy na północ. Ale to już ostatni raz, bo w południe docieramy na Przylądek Północny, najbardziej na północ wysunięty punkt kontynentalnej Europy. W centrum turystycznym oglądamy w kinie krótki film o Nordkapp. Oczywiście jest sklep z pamiątkami na na zewnątrz, na urwisku, pomnik w kształcie globusa.

Następnie udaliśmy się do jednej z wiosek rybackich na wyspie na Birdsafari: rejs łodzią po Morzu Arktycznym, na którym podziwialiśmy maskonury, głuptaki i bieliki.

Dzień 9 – Rovaniemi

Dotarliśmy do Finlandii. Tu pierwszym przystaniekiem było Siida – muzeum i skansen – przedstawiające naturę i kulturę Laponii i jej mieszkańców Samów. Dalej przez malowniczą fińską Laponię dotarliśmy do Rovaniemi. Tu też zatrzymaliśmy się na nocleg w wiosce samego Świętego Mikołaja. Nocowaliśmy w uroczych drewnianych domkach z choinkami na tarasie i sauną w łazience. 

Dzień 10 – Rovaniemi i wizyta u Mikołaja

Po noclegu w wiosce Mikołaja, wyspani i najedzeni udaliśmy się na wizytę do gospodarza. Mikołaj wyglądał jak Mikołaj, trochę z nami pogadał, trochę pożartował, zdjęć nie pozwolił robić a za te zrobione przez elfy kazał słono płacić, więc żadnych zdjęć nie mam. Za to nie było problemu by robić zdjęcia reniferom na wybiegu gdzie mogliśmy je nakarmić i pogłaskać. Choć za tę przyjemność elfy też sobie liczyły 5€, ale to zdecydowanie mniej niż 40€ za zdjęcie z Mikołajem. 

Po opuszczeniu mikołajowych włości ruszyliśmy dalej, w kierunku miasta Oulu i na nocleg nad jezioro Peurunka.

Dzień 11 – Lahti, Helsinki i Bałtycka Księżniczka.

Następnego dnia ruszyliśmy do stolicy Finlandii. Ale po drodze skręciliśmy do Lahtii by sobaczyć jeszcze jeden a w zasadzie dwa kompleksy skoczni narciarskich. Trzy stare drewniane skocznie, trzy nowe i jeszcze dwie malutkie. Przy najwyższej nowej skoczni nowego znaczenia nabiera stwierdzenie „skoczyć na basen” bo w sezonie letnim u podnórza skoczni znajduje się odkryty basen.

Helsinki, stolicę Finlandii najpierw zwiedzaliśmy z lokalnym przewodnikiem. Zobaczyliśmy reprezentacyjny Plac Senacki z budynkami Uniwersytetu, katedrę luterańską, pałac prezydencki, port jachtowy i słynny wykuty w Skale kościół Temppeliaukio. Mieliśmy też trochę czasu na samodzielne zwiedzanie.

Następnie udaliśmy się do Turku gdzie weszliśmy na prom „Baltic Princess” płynący do Sztokholmu. Na promie zjedliśmy wykwintną kolację podziwiając przez okna mijane liczne wysepki.

Dzień 12 – Sztokholm

I nadszedł ostatni dzień zwiedzania. Po śniadaniu na promie ruszyliśmy na zwiedzanie Sztokhomu. Tu również mieliśmy lokalnego przewodnika, który oprowadził nas po mieście. Przeszliśmy się brukowanymi uliczkami miasta, weszliśmy do ratusza gdzie co roku przyznawane są nagrody Nobla i zwiedziliśmy muzeum statku Vasa.

A potem to już tylko droga do Ystad, zaokrętowanie na nocny prom do Świnoujścia i długa jazda autokarem przez pół Polski. Tym razem bez dodatkowych atrakcji.